60. WSPANIAŁYCH
Kolejna odsłona cyklu 60. Wspaniałych prezentuje naszych wieloletnich pracowników, obecnie emerytowanych.
Nauczyciel przedmiotów zawodowych z obszaru budowlanego, podstaw techniki, podejmowania i prowadzenia działalności gospodarczej, BHP i komunikacji interpersonalnej oraz informatyka; najmłodszy emeryt ZST
Pani Beata Cichowlas-Poleszak rozpoczęła pracę w ZST w 2011 r. w związku z nowo otwieranym wówczas kierunkiem kształcenia: technik gazownictwa. W ciągu jedenastu lat pracy w naszej szkole wykazała się kreatywnością i niesamowitą pomysłowością. Zorganizowała i wyremontowała pracownię gazowniczą, pozyskując środki z różnych firm. Stale współpracowała ze sponsorami PGNiG, PSG, Gaz-System, Eko Rogowski, IBiOŚ UZ, wzbogacając tym samym warsztat pracy, oraz organizując ciekawe zajęcia dla uczniów.
Systematycznie promowała szkołę na Targach Edukacyjnych i podczas dni otwartych. Jej dystans do siebie i wesołe usposobienie wyrażała poprzez uczestnictwo w korowodach winobraniowych, w których reprezentowała szkołę razem z uczniami, przebrana za różne postacie. Pani Poleszak wspierała pasje i zainteresowania uczniów, mobilizując ich do udziału w konkursach przedmiotowych.
Do sukcesów, którymi może pochwalić się p. Cichowlas-Poleszak, niewątpliwie należy wysoka lokata w plebiscycie „Nauczyciel na Medal 2021” – na etapie rejonowym zajęła I miejsce w kategorii szkół ponadpodstawowych miasta Zielona Góra, a na etapie wojewódzkim – V miejsce w kategorii szkół ponadpodstawowych Województwa Lubuskiego. Pani Cichowlas-Poleszak do dzisiaj utrzymuje stały, bliski kontakt z absolwentami i pracownikami szkoły. Świadectwo o pani Beacie dają dawni współpracownicy i rodzice:
- mgr Katarzyna Pernal-Wyderkiewicz (b. dyrektor ZST, aktualnie Lubuski Wicekurator Oświaty): „W mojej opinii, Beata Cichowlas-Poleszak jest wyjątkowa, pracowita, twórcza, zawsze traktowała uczniów z wyrozumiałością, ale jednocześnie była wymagająca. Dlatego miała wyniki. Nauczyła swoich uczniów nie tylko zdawać egzaminy praktyczne, ale również te życiowe”.
- mgr inż. Mirosław Wyderkiewicz (b. nauczyciel przedmiotów zawodowych w klasach o profilu gazowniczym i geologicznym, pracownik PGNiG SA): „Beata Cichowlas-Poleszak to super koleżanka, z którą doskonale się współpracowało. Beata była twórcza, potrafiła pomysły, czasami nierealne, wcielać w życie. Dla niej nic nie było niemożliwe. To piękne czasy. Team z Beatą zawsze odnosił sukcesy. Z nią można było góry przenosić. Ze wspomnień – najlepiej wspominam Barbórki, Dni Szkoły i Korowód Winobraniowy”
- Katarzyna Paszek (mama Damiana, b. ucznia klasy elektryków, absolwenta 2018):
Ten cytat doskonale pasuje do Pani Beaty Cichowlas-Poleszak. Uczyła, co jest w życiu ważne, zawsze cierpliwa, otwarta, gotowa do pomocy. Wiele inicjatyw Pani Beaty wywoływało ogólną radość u młodzieży, a podarki dla nich były strzałem w dziesiątkę np. „tablo pamiątkowe” na koniec szkoły (będą mogli po latach wrócić do czasów szkolnych). Panią Beatę wyróżniało to, że potrafiła w dorosłych facetach (klasę mego syna prowadziła jako wychowawca w ich ostatnim roku nauki) widzieć również dzieci, wydobyć z nich tę dziecięcą radość. Do dziś mój syn wspomina wyjście z wychowawczynią do „Skokoloco - Park Trampolin”. Wielcy, z zarostem, mężczyźni, skakali jak małe dzieci. Pani Beata nie tylko kiedyś miała wspaniały kontakt z młodzieżą, nawet i dziś pisze z nimi na grupie, którą dla nich założyła. Jestem wdzięczna, że mój syn trafił na osobę, która potrafiła ukierunkować chłopców, dzięki niej zbierają tego obfite owoce”.
Jako najmłodszy emeryt, pani Beata w dalszym ciągu jest pełna energii i wigoru. Udziela się społecznie, realizując swoje pomysły, wspierając osoby z chorobą Alzheimera, a od roku 2022 angażując się w pomoc uchodźcom z Ukrainy poprzez pracę w ośrodku pomocowym przy biurze wsparcia w Urzędzie Marszałkowskim.
60. WSPANIAŁYCH
Kolejna odsłona cyklu 60. Wspaniałych prezentuje naszych wieloletnich pracowników, obecnie emerytowanych.
Jedną z najdłużej pracujących osób w naszej szkole był pan Wiesław Werkowski, nauczyciel fizyki i informatyki. Rozpoczął pracę w naszej placówce w 1987 r. po Szkole Podchorążych Rezerwy. Do pracy w ówczesnej przyzakładowej szkole Falubazu, Zastalu i Lumelu przyjął go dyrektor Jarosław Merena. Królestwem pana Werkowskiego stał się na całe lata gabinet nr 45 (obecnie 312).
Uczniowie szkoły zawodowej byli zatrudnieni jako pracownicy młodociani i na czas nauki byli oddelegowani do szkoły. Wychowawcy musieli co miesiąc sporządzać raporty z nieobecności nieusprawiedliwionych swoich podopiecznych, którym te godziny były potrącane z wypłaty.
„Podczas pierwszej Rady Pedagogicznej zostałem mile przyjęty przez koleżanki i kolegów. Ponieważ to była moja pierwsza praca jako nauczyciela, musiałem składać ślubowanie. To były czasy PRL-u. Jako ciekawostkę podam, że razem ze mną zaczął pracować Grzegorz Cybulski, ówczesny rekordzista Polski w skoku w dal (8,27 m – rekord Polski w latach 1975-2001 – przyp. aut.).
A potem zaczęła się praca. Prowadzenie lekcji, kartkówki, sprawdziany, wywiadówki, zebrania itp. Przez pierwsze dwa lata – do czasu mianowania – musiałem pisać konspekty do lekcji. Praca młodego nauczyciela nie zamyka się w 18 godzinach dydaktycznych. Średnio w tygodniu na pracę przeznaczałem od 40 do 50 godzin. Dlatego starałem się pomóc, podpowiedzieć, doradzić, wprowadzić w życie szkoły wszystkich nowo przyjętych kolegów i koleżanki.
Wydawać by się mogło, że praca monotonna, że co rok to samo, te same zadania w szkole, ten sam materiał do przekazania – nauczenia. Dzięki uczniom tak nie było. Co rok przychodził nowy rocznik i co rok należało modyfikować swój sposób pracy. To oni „zmuszali” mnie do innego spojrzenia na ludzi.
W ciągu 28 lat pracy spotkałem na swojej drodze różnych ludzi (tj. uczniów). Piszę ludzi, bo dla mnie każdy uczeń to był człowiek, wprawdzie młody, ale człowiek. Jak to w takiej grupie, byli tacy których się nie wspomina, i tacy którzy trwale zapadli w pamięć. Dla mnie jest ważne, choć nie pracuję od kilku lat, że do tej pory spotykam „swoich” uczniów, którzy na mój widok uśmiechną się, powiedzą „dzień dobry”, czasami zagadają co słychać. Jest to miłe.
Kilka ciekawostek.
W latach 90-tych do szkół wchodziła informatyka. Dostałem zadanie od dyrektora, że mam prowadzić lekcje z tego przedmiotu. I prowadziłem, mając do dyspozycji aż 4 komputery klasy PC na grupę.
Kolega, który w szkole wieczorowej uczył chemii, poszedł na urlop zdrowotny. Ja przejąłem jego obowiązki. Z chemii w szkole średniej ledwo zdałem do następnej klasy, ale chemia i fizyka to przedmioty ścisłe, więc… W trakcie przygotowywania się do zajęć zrozumiałem istotę pojęcia mol (obecnie gramocząsteczka). Lepiej późno niż wcale.
Nigdy nie miałem pamięci do łączenia nazwiska i imienia z osobą. Rozwiązałem ten problem w prosty sposób. Rozsadzałem uczniów w klasie według numeru z dziennika. Tak rozsadziłem, że z tego sposobu nawiązały się bliskie więzi miedzy uczennicą i uczniem. Wiem, bo znam jedno małżeństwo, a o dwóch jeszcze słyszałem”.
Wiesław Werkowski
Powiedzonko, z którym najbardziej kojarzymy pana Werkowskiego to:
„Jedynki stawiam gratis”.
60.WSPANIAŁYCH
Kolejna odsłona cyklu 60. Wspaniałych prezentuje naszych wieloletnich pracowników, obecnie emerytowanych.
Pana Marka Seweryna poprosiliśmy o napisanie swoich wspomnień związanych ze szkołą. Dostaliśmy przesympatycznego maila, którego cytujemy w całości:
„Do Zespołu Szkół Technicznych przyszedłem we wrześniu 1991 r. jako doświadczony inżynier, ale niedoświadczony wychowawca i nauczyciel. Zostałem bardzo dobrze przyjęty do grona nauczycielskiego przez wszystkich nauczycieli z dyrektorem Janem Wiśniewskim na czele.
Prowadząc zajęcia z różnych przedmiotów elektrycznych stwierdziłem, że moja praca oparta jest o wykłady teoretyczne, bo w tym czasie brak było pracowni zajęć praktycznych. Postanowiłem więc stworzyć chociażby jakiś zalążek pracowni elektrycznych i to się udało. Z pomocą uczniów przystosowaliśmy jeden z gabinetów na pracownię elektryczną. W czasie rozbudowy szkoły (w co duży wkład miał dyrektor Jan Wiśniewski) powstał tzw. “Domek elektryka “, a w nim jak na tamte czasy z prawdziwego zdarzenia pracownia elektryczna. W tym czasie w szkole obok innych były klasy o typowo elektrycznym profilu, zarówno w nauczaniu dziennym jak i zaocznym. Pracy było dużo, ale z pomocą uczniów, innych kolegów “elektryków” (na początku z Janem Hołowińskim, a później z Jarkiem Ciągło) i Dyrekcji szkoły, udało się doprowadzić do tego, że uczniowie mogli się realizować na zajęciach praktycznych.
Pracę w szkole wspominam jako jeden z najlepszych okresów mojej kariery zawodowej. Lubię pracę z młodzieżą i poświęciłem dla niej bardzo dużo czasu, nie tylko w szkole. W tym okresie ukończyło szkołę wielu absolwentów klas elektrycznych. Mam pełną satysfakcję, bo do dnia dzisiejszego utrzymuję kontakt ze swoimi wychowankami i (...) współpracę, ponieważ wielu z nich założyło swoje firmy i wykonuje usługi na rzecz mieszkańców naszego województwa.
Praca właśnie w tej szkole, z tymi koleżankami i kolegami, to był wspaniały czas w moim życiu zawodowym i nie tylko.
W chwili obecnej jestem na emeryturze (dalej aktywny zawodowo), ale staram się nie zapominać o szkole i byłych koleżankach i kolegach. Moja dewiza to: “Najważniejsze jest, abyśmy zdrowi byli”. To żartobliwe stwierdzenie nieraz rozładowywało powstałe niezręczne sytuacje.”
60 WSPANIAŁYCH
Kolejna odsłona cyklu 60. Wspaniałych prezentuje naszych wieloletnich pracowników, obecnie emerytowanych.
Nauczyciel biologii
Pani Grażyna Jodko-Turkowska uczyła biologii i przedmiotów zawodowych w klasach o profilu ochrona środowiska. Była zawsze perfekcyjnie przygotowana do zajęć, z dużym zaangażowaniem przekazywała wiedzę uczniom, a jednocześnie była bardzo wymagająca. Zwracała uwagę nie tylko na wiedzę z zakresu biologii i ochrony środowiska, ale kształtowała w uczniach nawyki zdrowego stylu życia i postawy proekologiczne. Podczas swoich dyżurów na przerwach obserwowała uczniów. Każdy z nich wiedział, że niezdrowe jest zajadanie się chipsami i popijanie słodkich napojów, i widząc nadchodzącą panią Grażynkę, kamuflowali „kontrabandę”.
Pani Grażyna Jodko-Turkowska zainicjowała dbałość o otoczenie szkoły i jej upiększanie. Wykonywała nasadzenia drzew i krzewów na terenie szkoły. Świętując Dzień Drzewa organizowała zabawę na podstawie horoskopu celtyckiego „Jakim drzewem jesteś?”. Z jej inicjatywy powstał zielony skwerek za szkołą. Jej dzieło jest kontynuowane i rozwijane do dzisiaj.
Ci, którzy poznali prawdziwe oblicze pani Grażyny, wiedzą, że ma niesamowite poczucie humoru, a jej wykształcenie przekłada się na jej pasje. Obecnie pani Jodko-Turkowska nadal jest bardzo aktywna, zajmuje się tym, na co nie miała czasu w trakcie życia zawodowego. Spełnia swoje marzenia, zwiedza świat, maluje, lata na paralotni i żyje pełnią życia.
Jej zwrot, który wszyscy pamiętają, to: "Nie pajacuj".