60.WSPANIAŁYCH
Kolejna odsłona cyklu 60. Wspaniałych prezentuje naszych wieloletnich pracowników, obecnie emerytowanych.
Pana Marka Seweryna poprosiliśmy o napisanie swoich wspomnień związanych ze szkołą. Dostaliśmy przesympatycznego maila, którego cytujemy w całości:
„Do Zespołu Szkół Technicznych przyszedłem we wrześniu 1991 r. jako doświadczony inżynier, ale niedoświadczony wychowawca i nauczyciel. Zostałem bardzo dobrze przyjęty do grona nauczycielskiego przez wszystkich nauczycieli z dyrektorem Janem Wiśniewskim na czele.
Prowadząc zajęcia z różnych przedmiotów elektrycznych stwierdziłem, że moja praca oparta jest o wykłady teoretyczne, bo w tym czasie brak było pracowni zajęć praktycznych. Postanowiłem więc stworzyć chociażby jakiś zalążek pracowni elektrycznych i to się udało. Z pomocą uczniów przystosowaliśmy jeden z gabinetów na pracownię elektryczną. W czasie rozbudowy szkoły (w co duży wkład miał dyrektor Jan Wiśniewski) powstał tzw. “Domek elektryka “, a w nim jak na tamte czasy z prawdziwego zdarzenia pracownia elektryczna. W tym czasie w szkole obok innych były klasy o typowo elektrycznym profilu, zarówno w nauczaniu dziennym jak i zaocznym. Pracy było dużo, ale z pomocą uczniów, innych kolegów “elektryków” (na początku z Janem Hołowińskim, a później z Jarkiem Ciągło) i Dyrekcji szkoły, udało się doprowadzić do tego, że uczniowie mogli się realizować na zajęciach praktycznych.
Pracę w szkole wspominam jako jeden z najlepszych okresów mojej kariery zawodowej. Lubię pracę z młodzieżą i poświęciłem dla niej bardzo dużo czasu, nie tylko w szkole. W tym okresie ukończyło szkołę wielu absolwentów klas elektrycznych. Mam pełną satysfakcję, bo do dnia dzisiejszego utrzymuję kontakt ze swoimi wychowankami i (...) współpracę, ponieważ wielu z nich założyło swoje firmy i wykonuje usługi na rzecz mieszkańców naszego województwa.
Praca właśnie w tej szkole, z tymi koleżankami i kolegami, to był wspaniały czas w moim życiu zawodowym i nie tylko.
W chwili obecnej jestem na emeryturze (dalej aktywny zawodowo), ale staram się nie zapominać o szkole i byłych koleżankach i kolegach. Moja dewiza to: “Najważniejsze jest, abyśmy zdrowi byli”. To żartobliwe stwierdzenie nieraz rozładowywało powstałe niezręczne sytuacje.”