Tego nie robi się kotu...

 Poetka była osoba wyjątkową, skromną, taką jak każdy z nas. Mimo zaszczytów, orderów, nie wywyższała się, była humanistką, przeżyła straszliwą wojnę, poznała dwa totalitaryzmy, ale nie wybrała milczenia. Wybrała taki sposób mówienia, który nigdy nie prowadził do gadulstwa, tylko do mądrości.    Szymborska miała dar pisania dla samotnych i zakochanych, szczęśliwie i nieszczęśliwie, lecz także dla zbiorowości. Swoją poezją towarzyszyła przez kilkadziesiąt lat tysiącom czytelników w Polsce i na świecie. Słowa pomagają, ale nie od razu, trzeba czasu. Jako osoba była przyjazna innym, nie należała do tych poetów, którzy wymagają opieki, poetów - straceńców, poetów, którzy przyznają sobie przywilej nieodpowiedzialności czy szaleństwa. Należy zwrócić uwagę na jej wiersze, że pomagają w trudnej chwili, ale ich autorka szkoda, że odeszła.

                                                         Ewa Michalak i Sylwia Wiśniewska